Wiecie ostatnio nic mi się nie chce, cały czas mam kiepski nastrój.Całe życie marzyłam o pracy z dziećmi, chciałam być albo nauczycielką albo przedszkolanką. Kiedyś pojechałam na Oazę jako animator (to takie coś jak opiekun na koloniach)i okazało się że kompletnie się do tego nie nadaję. Potem potwierdziło się jak chciałam zrobić studium nauczycielskie więc odpadło moje największe marzenie.Już nie wierzę w siebie bo nie umie znaleźć tego w czym jestem dobra.Zawsze co robię to wszystko jest źle.Po prostu brakuje mi wiary w własne możliwości. Jedyne do czego się przyzwyczaiłam to samotność. Z jednego co się cieszę że pracuję że jestem wśród ludzi i chyba mnie lubią. Kiedyś jak byłam młodsza to często uśmiechałam i byłam pogodna a teraz zwyczajnie mi się nie chce.Przez 17 pracuję jako goniec no i zdrowie już trochę szwankuje już miałam rehabilitację na kręgosłup, powinnam zmienić pracę ale boję się zmiany no i też za bardzo mnie nie chcą. Bo na sekretariat jestem za brzydka i za nerwowa a inne nie nadaję się.
Kurcze nawet net mi się szybko nudzi mam GG ale nikt mnie nie zagaduje zawsze ja muszę zagadać a tak bym chciała by ktoś mnie zagadał. Przepraszam że was zanudzam swoim zrzędzeniem. Ale chce w końcu gdzieś uzewnętrznić swój ból. Bo nie mam z kim o tym pogadać i pożalić.I chce by ktoś we mnie zobaczył to co dobre mam w sobie a nie tylko źle, źle źle.
Moje hafty są takie słabe wobec cudeniek które widzę na waszych blogach moje prace wyglądają marnie i takie proste. Nawet w tych kocim rr moje są najsłabsze bo te backstiche są takie nie dopracowane.
Co zrobić by w siebie uwierzyć? Pomóżcie mi żebym nie czuła się tak samotna i nie nachodziły głupie myśli i żeby jedyną radością były różne słodkości(batony, cukierki).
Jeniulko droga, chcesz być szczęśliwa? To wiedz, że nie zmienisz świata w okół siebie. Możesz zmienić JEDYNIE siebie samą. Powtarzam: tylko Ty możesz coś zrobić ze swoim życiem. Wywal na śmietnik wszystkie swoje "nie chce mi się", "nudno mi", "nie chcą mnie", "nie nadaję się". Toż to kompletna bzdura! Widzisz, nawet ja Cię "nie rozumiem" ;-). Zastąp je "chciałabym i tak zrobię", "jakie to fajne", "O! ktoś mnie zauważył", "Ha! i to też potrafię".
OdpowiedzUsuńAbsolutnie, nie możesz dalej porównywać siebie, swoich prac i swoich zdolności do innych osób! Nie, nie i jeszcze raz NIE! Bo w ten sposób sama siebie zabijasz. Tłumisz swoje zdolności i radość życia. Pomyśl, co Ci zostanie na stare lata, jak już będziesz leciwą babulą? Nic, bo przez lata wmawiałaś sobie że nic nie potrafisz. A feeee.
Jeniulko, jeśli czymś jesteś znużona, to nie zajmuj się tym. Jak Ci się zachce to wrócisz do tego. A jeśli coś sprawia Ci przyjemność, to wykorzystaj to do ostatka. Wyciśnij jak cytrynę :-), bo to jest właśnie dla Ciebie! Szukaj takich rzeczy, zdarzeń, ludzi, z którymi czujesz się dobrze. Cały ten świat czeka na Ciebie, aż otworzysz oczka i go zobaczysz. On istnieje właśnie dla Ciebie!
Nadal pozdrawiam cieplutko,
Gosia
Bardzo mi sie podoba to co napisala Ci Gemma. Nie chce sie wymadrzac, ale do tego co napisala poprzedniczka chcialam zwrocic Twoja uwage na SLODYCZE. Od jakiegos czasu zyje sobie wedlug zasad diety morz poludniowych South beach diet. Poprawnie wprowadzona i stosowana wspaniale oducza organizm "blednego kola" do jakiego doprowadzaja organizm cukry proste. Batonik poprawia humor na chwilke, a gdy poziom cukru we krwi spadnie - Ty rowniez opadasz z sil i odczuwasz objawy depresji i zniechecenia. I ponownie siegasz po cos slodkiego, aby to zmienic...
OdpowiedzUsuńZachecam Cie do zaznajomienia sie z zasadami tej diety i wprowadzeniem cwiczen dostosowanych do Twojego stanu zdrowia - moze joga? Wiem ze borykasz sie z problemami finansowymi, ale aby to zmienic moze warto zainwestowac w siebie i swoje zdrowie. Podam Ci linka do forum na gazeta.pl, gdzie mozesz znalezsc wsparcie i wszystkie potrzebne informacje na temat tego stylu zycia. Napewno bedzie bardziej pomocne niz ja ze wzgledu na moje miejsce zamieszkania.
Powiem Ci ze przy okazji swiat skusilam sie na takie tradycyjne slodycze i czulam sie po nich po prostu fatalnie. Jak poznasz jak lekko i dobrze mozna sie poczuc po zwalczeniu uzaleznienia od cukru, zmieni sie Twoje nastawienie do wielu rzeczy!
http://forum.gazeta.pl/forum/f,20960,Dieta_South_Beach.html
Juz kiedys chyba Ci pisalam o wdrazaniu drobnych przyjemnosci, jakie sprawia ze bedziesz sie czula bardziej kobieco. Kapiel przy swiecach, manicure - moze zmiana fryzury. I rob to dla siebie!
Pomyslalam sobie jeszcze o pracy ze zwierzetami. Mieszkasz w duzym miescie - napewno znajda sie chetni do zatrudnienia osoby wyprowadzajacej psy na spacer lub moglabys zrobic kurs pielegnacji i strzyzenia pieskow.
Jesli lubisz zwierzeta pomocne dlonie napewno beda mile widziane w schroniskach.
Joasiu! Glowa do gory!
Pozdrawiam:)
Ja o słodyczach nie będę się wymądrzać, bo sama po nie sięgam w celu uzupełnienia zawartości serotoniny :P Ale co do reszty, to zgadzam się w 100% To podstawowa zasada psychologii - nie zmieni się nikogo poza sobą, jezeli nie zmienisz osób, czy rzeczy wokół siebie - BO SIĘ NIE DA! - to zmień swoje patrzenie na te rzeczy.
OdpowiedzUsuńDo tej pory pamiętam radę moje koleżanki z pokoju w akademiku - na temat nudy: "Człowiek inteligentny nigdy się nie nudzi. Zawsze znajdzie sobie jakieś zajęcie." I już przez prawie 20 lat reaguję alergicznie wręcz na słowa: "Bo mi się nudzi...". I podobnie jest z tym, o czym piszesz - skoro sama sobie coś wmawiasz tak długo, to w końcu w to uwierzyłaś.
Tak samo z problemem samotności. Ja długo byłam sama - do 30 roku życia. Ale nie czekałam ma księcia z bajki, tylko sama postanowiłam zmienić ten stan rzeczy. Ponieważ były to czasy, kiedy kupiłam komputer i internet, zainteresowałam się czatami towarzyskimi. Pierwsze 3 spotkania były totalnie nietrafione (umawiałam się oczywiście w mikejscach, gdzie byli ludzie, bezpieczeństwo itp.), ale pewnego razu zagadałam do osoby o nicku Samotny przy którym była ikonka płaczącej buźki. Napisałam do niego: "Chłopaki nie płaczą" i wystarczyło! Rozmowa na czacie trwała długo, potem było gg, telefon, a po 3 miesiącach Marcin przyjechała do mnie przez pół Polski i mieszkamy razem już 7,5 roku :) Uważam zatem, że każdy stan można zmienić :) Trzeba tylko uwierzyć w siebie i mocno chcieć.
Robótkowo też porównuję się z wieloma osobami i moje prace często wydają mi się nieciekawe, ale to tylko mobilizuje mnie, aby robić je jeszcze lepiej, aby poznawać nowe techniki... Na wiosnę zaczęłam robienie biżuterii, w zeszłym roku rozpoczęłam zabawę z papierem... wczoraj zrobiłam pierwsze kolczyki na szydełku... Wszędzie można znaleźć mobilizację, trzeba tylko chcieć, wziąć sprawy we własne ręce.
Skoro męczy Cię praca, a nie masz szans na inną, traktuj ją tylko jako miejsce do zarabiania pieniędzy, rób tylko to, co trzeba, a po pracy zajmuj się tym, co sprawia Ci przyjemność - czytaj, wyszywaj...
Ale się rozpisałam :) Ale mam nadzieję, że wykorzystasz chociaż parę rad, które tutaj padły i pomogą Ci one :)
Pozdrawiam - Ania
http://anek73.blox.pl